Tak, to znowu ten moment – jesień. Po wakacyjnym lenistwie i odpoczynku (no, powiedzmy…) nadchodzi kolejny sezon konferencyjny. W ciągu ostatnich paru lat tak się namnożyło tych wydarzeń, że nie sposób pojawić się na wszystkich. Mam jednak kilka swoich ulubionych, a Programistok zdecydowanie znajduje się w ścisłej czołówce.
I nie mówię tak wcale dlatego, że akurat w tym roku zdobyłam wejściówkę za free. 😀 Nigdy bym nie pomyślała, robiąc to zdjęcie podczas podróży poślubnej, że przyda mi się do czegoś po dwóch latach. Dziękuję, szanowna Ekipo Organizatorów!
Programistok lubię z naprawdę wielu powodów. Ma miejsce w Białymstoku – moim rodzinnym mieście. Ma fajną formułę – jeden pełen dzień prelekcji z najróżniejszych obszarów IT, a po tym absolutnie epicki afterek. Serio, imprezy Programistokowe zawsze zostawiają we mnie szczególny ślad i dają duży zastrzyk inspiracji. Dodatkowo jakoś zawsze tak się składa, że wszyscy moi „konfowi” znajomi tam się pojawiają!
Ale zacznijmy od początku.
Prelekcje w tym roku były naprawdę ogromnym strzałem w dziesiątkę. Wszystkie mnie interesowały i były bardzo fajnie przeprowadzone, a zakres tematyczny był na tyle różnorodny, że nie sposób było się nudzić.

Na pierwszą się niestety totalnie spóźniłam. Trochę żałuję, bo jakimś trafem jeszcze ani razu nie byłam na żadnej prezce Konrada Kokosy. Przyjechałam busikiem z Wawy głodna i zaspana, więc konferencyjny dzień rozpoczęłam od pysznej kanapki i kawusi od baristy. Właśnie – kolejny plus Programistoku – tu się nie da zgłodnieć! Jest nawet barszcz z pasztecikiem dla ludzi cierpiących po biforku. 😉

Drugie wystąpienie tego dnia należało do Alicji Kubery, która oczarowała wszystkich swoją opowieścią o procesie tworzenia malutkiego satelity. Część historii znałam z jej wystąpienia na Devstyle Speakers, jednak gdy dotarła w swej opowieści do wydarzeń najnowszych, dotyczących faktycznego wystrzelenia satelity w kosmos i związanych z tym problemów, pojawiły się emocje godne dobrego filmu akcji. Z bijącym sercem czekałam na finał – udało się przeprowadzić eksperyment, czy się nie udało? Ostatecznie historia zakończyła się cliffhangerem! Uwielbiam prezentacje tego typu, oparte na swoich własnych doświadczeniach i przesycone pasją i zaangażowaniem. Miałam wrażenie, że Alicja zaraz wybuchnie z ekscytacji tym, o czym opowiadała. 🙂

Następna prelekcja dotyczyła testów wydajnościowych. Sebastian Korczyk w swojej niezwykle mięsistej (i pełnej memów) prezentacji zamieścił całą masę praktycznych wskazówek jak robić testy wydajnościowe tak, by ich wyniki były miarodajne i by miało to sens. Jest to temat szczególnie ciekawy dla mnie, gdyż niedługo czeka mnie takie testowanie w pracy. Robiłam już to kiedyś – w dużo mniejszym zakresie ale już widzę, że zrobiłam wtedy sporo błędów. Z ciekawszych rzeczy o których mówił zapamiętałam na przykład, że nie należy przeprowadzać testów z włączonymi funkcjami security (a raczej – z takimi opcjami, jakie będą na produkcji), że trzeba randomizować dane wejściowe testów (psuć cache) albo że należy prowadzić dzienniczek testu, gdzie logujemy każdą operację którą wykonaliśmy. Notatki z tej godziny na pewno niedługo mi się przydadzą. 🙂

Później Michał Ambroziewicz opowiadał o stawianiu Kubernetesa na fizycznych maszynach. I znów – temat bardzo mi bliski, gdyż rozmawialiśmy o tym ostatnio w pracy. Na samym początku prezentacji Michał przestrzegł, że dużo lepiej jest mieć zespół doświadczonych DevOpsów niż samotnego Rambo Specjalistę od Kubernetesa. Z kolegami w pracy doszliśmy do podobnych wniosków (i faktycznie zrezygnowaliśmy z niego).
W ogóle ten typ prezentacji chyba lubię najbardziej – garść rzeczowych, popartych doświadczeniem porad. Mam wrażenie, że takie informacje bardzo trudno znaleźć w internecie tak naprawdę – zazwyczaj mamy jakieś tutoriale albo artykuły dla początkujących, mało kto dzieli się wiedzą zdobytą miesiącami podczas pracy z realnymi projektami.
Oprócz samego Kubernetesa Michał poruszył temat kilku innych narzędzi – tutaj też robiłam notatki i zamierzam niedługo z nich intensywnie korzystać. Naprawdę świetna, wartościowa prezentacja!

Prezentacja Jakuba Turka też w sumie się zaliczała do tej kategorii – opowiadał on głównie o swoich doświadczeniach z dwoma frameworkami do tworzenia wieloplatformowych aplikacji – Flutter i React Native. Teoretycznie wystąpienie miało dotyczyć przeglądu różnych podejść do tego tematu, ale Jakub skupił się głównie na tych dwóch technologiach. Mam wrażenie, że połowa publiczności zastanawiała się, dlaczego ani słowem nie wspomniał o Xamarinie. 😉 W każdym razie ten temat akurat najmniej mnie interesował, ale wiem gdzie zajrzeć, gdybym kiedyś w przyszłości rozważała użycie Fluttera lub React Native.

Ostatnia prezentacja sprawiła, że czacha mi zaczęła dymić. 🙂 Radek Maziarka opowiadał o luźno powiązanej architekturze, a w miarę jak slajdy posuwały się naprzód, ja sobie to wszystko w głowie przekładałam na swój system i planowałam kolejne refactoringi. 😀 Naprawdę fajnie się słuchało Radka. Prelekcja ta zapoczątkowała bardzo ciekawe dyskusje, które prowadziłam ze znajomymi podczas after party.

Dobrze, że to już była ostatnia z prezentacji, bo czułam się już porządnie zmęczona! 🙂

I właśnie dojechaliśmy do najlepszej części – after party! W tym roku jeszcze bardziej epickie, gdyż umiejscowione w dwóch sąsiadujących lokalach. Pierwszy raz spotkałam się z takim podejściem i uważam, że jest genialne. Otóż jedno z miejsc jest bardziej klubem, gdzie można sobie potańczyć przy akompaniamencie głośnej muzyki. Drugie natomiast było miejscem na spokojne picie i prowadzenie różnego rodzaju debat. Każdy mógł sobie wybrać to, na co akurat miał największą ochotę. Ja nie jestem szczególnie klubową osobą, więc skupiłam się na dyskusjach, a tematy były różne – od architektury i game devu, przez satelity, do Blackberry i pokazów lotnictwa. Spędziłam wieczór naprawdę przemiło i śmiało mogę powiedzieć, że uwielbiam tę społeczność!
W ogóle chyba programiści są niezłym ewenementem wśród innych grup zawodów – chyba nikt poza nami nie ma tyle chęci i zapału do spotykania się na cały weekend i rozmawiania o pracy. 😀
Było super, a już za dwa tygodnie wyjazd na Game Industry Conference – tym razem klimaty game devowe i absolutny must have wśród wydarzeń w tej branży!


Hej, fajnie ze sie prezentacja podobala, ale sprostowanie bo z tego co napisalas w tresci wynika inaczej:
1. Testujemy z takimi ustawieniami jak bedzie na produkcji, wiec jesli tam system bedzie dzialal z uzyciem mechanizmow security to testujemy majac je wlaczone. No chyba ze chcemy sprawdzic jaki jest ich wplyw na wydajnosc 🙂
O, dziękuję za sprostowanie 🙂 Źle zrozumiałam w takim razie. 🙂 Pozdrawiam!